nie chce mi się pisać sprawozdania. jak komuś się nudzi to niech napisze. ja ogranicze sie tylko słabej oceny przybyłych dziś graczy Słabego Składu:
Szymon - 5
czerczil powiedział kiedyś pijąc szkocką: jeszcze nigdy tak wielu nie zawdzięcza tak wiele tak niewielu. jakby oglądał dzisiejszą grę to by powtórzył te słowa. Szymon był wszędzie. charakter drużyny w której grał, wymagał by przejął cieżar gry na siebie. z tego zadania wywiązał się w zasadzie bez zarzutu. rozgrywał, podawał, zabierał. taki Szymkowiak za dobrych lat. chyba chciał się zrehabilitować za piatkowy blamaż.na minus trzeba mu zaliczyć kierowanie tęczowych sugestii w stronę Leona i to w obecności ziomków z wygody.
Młody - 4+
michał wołodyjowski boiska. grał jak zwykle na dobrym poziomie. bardziej inżynieria czeli niż teatr ronaldinio, ale taki juz ma styl. dużo robi na boisku choć może nie zawsze to widać. na minus: zbytnia niefrasobliwość we własnym polu karnym i tylko nieudolność cisakowych strzałów uratowała go od tragegii. na plus: przyniósł ze sobą wodę !! w sytuacjach podbramkowych zdarzyło mu się odegrać do partnerów !!!!
w okolicach 3 godziny gry, miał kryzys, ale straszenie bratem i branie na ambicję odniosło skutek i wytrwał do końca. pamiętał o pampce z garazu.
Skorpion - 4+
jak ktoś mówi, że starsi ludzie nie są w stanie się niczego nauczyć i wogóle są kiepscy to jest bucem i niech zobaczy grę tego zawodnika. na bramce - rutyniarz, bo stał między marysińskimi słupkami juz wtedy gdy my płakaliśmy, że nie chcemy się uczyć robić do nockiczka bo lepiej nam srac w pieluchy. objeżdzanie obrony, efektowne parady, wyjmowanie prawie wszystkiego. w polu: szykuje się niespodzianka sezonu. do pilki biegnie jak zając w buraki. wzorowa kondycja jak na zaawansowany wiek. chyba najmniej się męczy z nas wszystkich, mimi, że dziś nie pił taurynowo-kofeinowych gówien. woże se wstrzyknał przed meczem. strzeleckie objawienie - co dapadł w pole przeciwnika to siata. widać ciągły progres. no ale co doktór to doktór...
Sankoś - 4
debiut na sztucznotrawiastym boisku w barwach SS. udany debiut trzeba dodać. na bramce spisywał się dobrze choć zdażały się drobne zachwiałki. szczególnie skuteczny gdy trzeba było powstrzymać Leona. murował brame i Leon mógł co najwyżej strzelić sobie dębowe mocne za boczną linią. w polu: ambitny w obronie. dobrze czyscił. chyba jedyny, który wchodzi wślizgami w naszej kamandzie. i w dodatku jeszcze nikogo nie zmasakrował i nie doprowadził do bijatyki. musi mieć nerwy ze stali. jego popisowy numer to markowanie podań od bramki. biega nawet po nieswoje piłki. sprawdza wytrzymałośc psychiczną młodszych graczy z wygody ganiając ich w okolicach pola karnego.
Mikołaj - 4
od niedawna w składzie. ale chyba mu się podoba bo chętnie przychodzi. waleczny w obronie. gdyby nie on to wpadło by o wiele więcej bram. był na swoim miejscu i kończył wybiciem grozniejsze akcje. potrafi też zabrać kulę przeciwnikowi. atutem w tym są jego długie nogi. no właśnie nogi... czasem zdażało mu się mylić kończyny górne z dolnymi czego efektem były częste rzuty wolne dla drużyny przeciwnej. ale widać, że pracuje nad tym. parę razy skutecznie zapuszczał się pod pole karne przeciwnika. wytrzymał kondycyjnie. o jego ofiarności nie ma się co rozwodzić jeśli pamięta się nożycowe przyjęcie na krocze. wysoki i wie do czego służy głowa. minusem są za długie sznurówki połączone z tendencją do kontuzji. musi popracować nad odbiorem i podaniem. przyniósł zdobytą na dachu piłkę.
Cisak - 3+
na boisku od wielu sezonów dupa. ale niech ktoś z was sobie wyobrazi funkcjonowanie bez dupy. przydatny choć drewnianość niektórych zagrań poraża. był nie do przejścia w obronie i nie do zastapienia w ataku. nikt nie miał tylu zmarnowanych stuprocentowych sytuacji. pojawiła się sugestia, że lepiej radziłby sobie w futbolu amerykańskim. poprawnie w obronie (dopóki się na nią wracał), nie raz wyłuskiwał piłke spod nóg przeciwnika. zmęczenie w okolicach 3 godziny gry dało o sobie znać. grał jak zwykle na granicy faulu co jest takoż zaletą jak i wadą.jak zwykle zmorą jego były górne podania, nie wiadomo czy do niech dochodził czo od nich uciekał. co ciekawe, strzelecko odrodził się po opuszczeniu boiska przez Leona. czyżby jakaś blokada psychiczna ?
Leon - 2+
zwany "tym lepszym". dziś nie miał tego lepszego dnia. chimeryczny plejer. miewał przebłyski ale to najczęściej w związku z skutecznym przechwytywaniem piłek co uwarunkowane jest długością kończyn. jak na niedoszłego gracza ks drukarz - zawiódł. jego strzały były często bronione, specyficzne kiwki coraz rzadziej zaskakiwały i w efekcie tracił piłkę jak traciło się komórkę na kładce przy Promenadzie. dodatkowo jego wulgarne słowa kierowane pod adresem niektórych kolegów i niezdrowa agresja psuły swiąteczny nastrój rozgrywki. nie wytrzymał napięcia i/lub tempa gry. w niesławie opuścił bosiko w trakcie gry.
Post został pochwalony 0 razy
Szymon - 5
czerczil powiedział kiedyś pijąc szkocką: jeszcze nigdy tak wielu nie zawdzięcza tak wiele tak niewielu. jakby oglądał dzisiejszą grę to by powtórzył te słowa. Szymon był wszędzie. charakter drużyny w której grał, wymagał by przejął cieżar gry na siebie. z tego zadania wywiązał się w zasadzie bez zarzutu. rozgrywał, podawał, zabierał. taki Szymkowiak za dobrych lat. chyba chciał się zrehabilitować za piatkowy blamaż.na minus trzeba mu zaliczyć kierowanie tęczowych sugestii w stronę Leona i to w obecności ziomków z wygody.
Młody - 4+
michał wołodyjowski boiska. grał jak zwykle na dobrym poziomie. bardziej inżynieria czeli niż teatr ronaldinio, ale taki juz ma styl. dużo robi na boisku choć może nie zawsze to widać. na minus: zbytnia niefrasobliwość we własnym polu karnym i tylko nieudolność cisakowych strzałów uratowała go od tragegii. na plus: przyniósł ze sobą wodę !! w sytuacjach podbramkowych zdarzyło mu się odegrać do partnerów !!!!
w okolicach 3 godziny gry, miał kryzys, ale straszenie bratem i branie na ambicję odniosło skutek i wytrwał do końca. pamiętał o pampce z garazu.
Skorpion - 4+
jak ktoś mówi, że starsi ludzie nie są w stanie się niczego nauczyć i wogóle są kiepscy to jest bucem i niech zobaczy grę tego zawodnika. na bramce - rutyniarz, bo stał między marysińskimi słupkami juz wtedy gdy my płakaliśmy, że nie chcemy się uczyć robić do nockiczka bo lepiej nam srac w pieluchy. objeżdzanie obrony, efektowne parady, wyjmowanie prawie wszystkiego. w polu: szykuje się niespodzianka sezonu. do pilki biegnie jak zając w buraki. wzorowa kondycja jak na zaawansowany wiek. chyba najmniej się męczy z nas wszystkich, mimi, że dziś nie pił taurynowo-kofeinowych gówien. woże se wstrzyknał przed meczem. strzeleckie objawienie - co dapadł w pole przeciwnika to siata. widać ciągły progres. no ale co doktór to doktór...
Sankoś - 4
debiut na sztucznotrawiastym boisku w barwach SS. udany debiut trzeba dodać. na bramce spisywał się dobrze choć zdażały się drobne zachwiałki. szczególnie skuteczny gdy trzeba było powstrzymać Leona. murował brame i Leon mógł co najwyżej strzelić sobie dębowe mocne za boczną linią. w polu: ambitny w obronie. dobrze czyscił. chyba jedyny, który wchodzi wślizgami w naszej kamandzie. i w dodatku jeszcze nikogo nie zmasakrował i nie doprowadził do bijatyki. musi mieć nerwy ze stali. jego popisowy numer to markowanie podań od bramki. biega nawet po nieswoje piłki. sprawdza wytrzymałośc psychiczną młodszych graczy z wygody ganiając ich w okolicach pola karnego.
Mikołaj - 4
od niedawna w składzie. ale chyba mu się podoba bo chętnie przychodzi. waleczny w obronie. gdyby nie on to wpadło by o wiele więcej bram. był na swoim miejscu i kończył wybiciem grozniejsze akcje. potrafi też zabrać kulę przeciwnikowi. atutem w tym są jego długie nogi. no właśnie nogi... czasem zdażało mu się mylić kończyny górne z dolnymi czego efektem były częste rzuty wolne dla drużyny przeciwnej. ale widać, że pracuje nad tym. parę razy skutecznie zapuszczał się pod pole karne przeciwnika. wytrzymał kondycyjnie. o jego ofiarności nie ma się co rozwodzić jeśli pamięta się nożycowe przyjęcie na krocze. wysoki i wie do czego służy głowa. minusem są za długie sznurówki połączone z tendencją do kontuzji. musi popracować nad odbiorem i podaniem. przyniósł zdobytą na dachu piłkę.
Cisak - 3+
na boisku od wielu sezonów dupa. ale niech ktoś z was sobie wyobrazi funkcjonowanie bez dupy. przydatny choć drewnianość niektórych zagrań poraża. był nie do przejścia w obronie i nie do zastapienia w ataku. nikt nie miał tylu zmarnowanych stuprocentowych sytuacji. pojawiła się sugestia, że lepiej radziłby sobie w futbolu amerykańskim. poprawnie w obronie (dopóki się na nią wracał), nie raz wyłuskiwał piłke spod nóg przeciwnika. zmęczenie w okolicach 3 godziny gry dało o sobie znać. grał jak zwykle na granicy faulu co jest takoż zaletą jak i wadą.jak zwykle zmorą jego były górne podania, nie wiadomo czy do niech dochodził czo od nich uciekał. co ciekawe, strzelecko odrodził się po opuszczeniu boiska przez Leona. czyżby jakaś blokada psychiczna ?
Leon - 2+
zwany "tym lepszym". dziś nie miał tego lepszego dnia. chimeryczny plejer. miewał przebłyski ale to najczęściej w związku z skutecznym przechwytywaniem piłek co uwarunkowane jest długością kończyn. jak na niedoszłego gracza ks drukarz - zawiódł. jego strzały były często bronione, specyficzne kiwki coraz rzadziej zaskakiwały i w efekcie tracił piłkę jak traciło się komórkę na kładce przy Promenadzie. dodatkowo jego wulgarne słowa kierowane pod adresem niektórych kolegów i niezdrowa agresja psuły swiąteczny nastrój rozgrywki. nie wytrzymał napięcia i/lub tempa gry. w niesławie opuścił bosiko w trakcie gry.
Post został pochwalony 0 razy